Odwiedzając Białystok zdecydowanie warto spróbować lokalnych specjałów. Niezależnie od klasy lokalu gastronomicznego szansa na spróbowanie kartoflanej kiszki jest duża. Nie musimy zatem w tym celu wydawać ogromnych kwot na wizyty w wykwintnych restauracjach. Jednak jeżeli zależy nam na wysokiej klasy obsłudze i oprawie posiłku – to nawet tę „przaśną” na pozór podlaską kiszkę zjemy w bardzo eleganckim lokalu.
Białystok to w końcu miasto niezwykle różnorodne. I ta różnorodność przejawia się nie tylko w standardach lokali gastronomicznych, ale również w ich szerokiej ofercie, jeżeli chodzi o menu.
Kuchnia podlaska
Restauracji serwujących lokalną, podlaską kuchnię w Białymstoku nie brakuje. A czego szczególnie można spróbować właśnie tam? W jadłospisie typowej restauracji regionalnej znajdziemy z pewnością takie pozycje jak:
- wspomniana już kiszka ziemniaczana;
- jej bliska krewna rodem z Białorusi – babka ziemniaczana;
- zaguby – czyli farsz podobny do tego na ziemniaczaną babkę lub kiszkę, ale w cieście pierogowym. A ponadto jeszcze jest to zawinięte, nie występuje wcale w formie znanych powszechnie pierogów.;
- kartacze – czyli coś na kształt popularnych jak Polska długa i szeroka pyz z mięsem. Ale te „podlaskie pyzy” tym różnią się od klasycznych, okrągłych, że są właśnie długie (albo, w zależności od perspektywy z której na nie patrzeć – właśnie szerokie).
Wszystkie te suto okraszane skwarkami specjały popić najlepiej popularnymi napojami, jakimi są: kwas chlebowy albo podpiwek. A takie pozycje w kartach w podlaskich restauracjach wcale nie są rzadkością. I chociaż ta druga nazwa kojarzyć się może z napojem alkoholowym, to co najwyżej na równi z popularnych kefirem.
Zatem i kwas chlebowy i tak zwany podpiwek to napoje dla całej rodziny. Kwas chlebowy pochodzi zza wschodniej granicy, a podpiwek to napój popularny w wielu regionach Polski – między innymi na Kujawach.
Jeżeli dobry obiad to i dobry deser. A na Podlasiu to z pewnością danie równie sute i treściwe, jak te poprzednie. Ale od czasu do czasu – można zaszaleć. Do wyboru mamy między innymi:
- Marcinek,
- sękacz,
- albo mrowisko.
Wszystkie te specjały to dużo warstw czegoś pysznego. W tym pierwszym przypadku piętnaście warstw ciasta poprzekładanych cienko śmietanowym kremem to klasyka.
Sękacz znany jest już chyba wszystkim: wielowarstwowe ciasto tradycyjnie przygotowywane przy użyciu czterdziestu jaj. Każda warstwa podczas pieczenia wylewana i zapiekana jest osobno, co właśnie daje efekt „sęków” a raczej przypomina słoje w drewnie. A mrowisko?
To nic innego, jak faworki, ale w specjalnej odsłonie. One również ułożone są w warstwy, a na tą „kupkę chrustu” wylewa się na koniec miód oraz posypuje ją makiem, a nierzadko i rodzynkami. Mniam!
Restauracje białostockie – także dla wegetarian
Ta szeroka oferta okraszanej słoniną lokalnej „kuchni na wypasie” może nieco odstraszać wegetarian. Ale nie ma powodu do obaw by pojawić się w Białymstoku nie będąc mięsożercą.
Oprócz popularnych sieciówek, jak na przykład jedna ze znanych „burgerowni” dla wegetarian, nawiązująca co prawda swoją nazwą do zwierząt (niemająca z nim poza tym wiele wspólnego), restauracje Białystok oferują dania bezmięsne w licznych lokalach tradycyjnych. Nawet w tych serwujących głównie bogate w skwarki i boczek dania lokalne tuż obok nich znajdziemy zwykle szereg dań dla wegetarian.
Inne opcje
Naturalnie oprócz kuchni lokalnej oraz wegetariańskiej w Białymstoku można stołować się właściwie bez ograniczeń. Co kto lubi, czyli:
- szerzej niż regionalna pojęta „kuchnia polska”,
- pizza,
- hamburgery,
- czy np. sushi,
są powszechnie dostępne w podlaskiej stolicy. Pozostaje zatem znaleźć odpowiedni hotel i zaplanować co najmniej weekend w Białymstoku. Nie tylko pyszny, ale i ciekawy.